czwartek, 16 kwietnia 2020

Nie (z)wariujcie!


Gdzie my jesteśmy? 
Czy koronawirusowa pandemia pokazuje, jak w soczewce, problemy polskiej edukacji na wszystkich poziomach i u wszystkich zaangażowanych podmiotów? 
Jeśli tak, to jaki egzamin jest teraz najważniejszy?
- O tym poniżej...

Zdrowie psychiczne naszych dzieci jest dużo ważniejsze niż ich umiejętności akademickie.
(Minister Edukacji Francji)
Jak jest? 
Uczymy (się) zdalnie. 
Pracujemy zdalnie…
Każdy wie co u niego. By dowiedzieć się jak jest u innych, wystarczy włączyć telewizor, choć lepiej zerknąć do Internetu, w którym pewnie teraz i tak wszyscy siedzimy. Dowiemy się więcej lub mniej o koronawirusie i być może o aktualnej sytuacji epidemiologicznej w kraju. Czy dowiemy się jak wygląda aktualnie edukacja? Tak i nie. Warto… zobaczyć telewizyjne lekcje. W Internecie natomiast przeczytamy sporo komentarzy, a także przykładów pozytywnych.
Warto też popatrzeć jak wyglądają lekcje naszych dzieci. Na to nie możemy nie patrzeć. Często musimy jest zrobić.

Analiza domowego przypadku
Mojego. Mamy trzy córki. Najmłodsza jest klasie drugiej podstawowej, średnia – w pierwszej technikum, a najstarsza w maturalnej w liceum.
Z najmłodszą… trzeba odrabiać zadania domowe i być nauczycielem. Nie ma szans, by dziecko samo zrobiło lekcje. Po pierwsze, zadania domowe trzeba „ściągnąć” z dziennika elektronicznego. Po drugie rozszyfrować. Czasami to niemożliwe, bo niektórzy nauczyciele słabo „ogarniają” sprawy technicznie. I nie mówimy tu o skomplikowanych działaniach informatycznych. Kopiując link gubią literkę, bądź zrobią parę istotnych literówek w odnośniku do zadania, lub… mają inne ćwiczenia niż nasze dzieci i jak tu podać stronę? No ale z dnia na dzień jest/oby było lepiej. Są jednak nauczyciele, którzy mają wszystko przemyślane i przygotowane. Z tygodnia na tydzień zadań też jest coraz więcej. Miły jest kontakt z wychowawczynią, która pisze do dziecka, że jej się podobało, pisze o wspólnej w przyszłości nauce w klasie. To bardzo ważne dla córki. Widzę, że czeka na pochwały i taki właśnie kontakt z nauczycielką jest dla niej ważny. Cieszę się, że ten kontakt jest. W tym wieku (jeszcze) „moja Pani” jest ważna!
Córek będących w szkole średniej nie kontrolujemy. Mają swoje lata i muszą  być odpowiedzialne. Czy są? To dobre pytanie. Ufam im. Warto byłoby jednak, chociaż teraz, zauważyć – że młodzież nie lubi wstawać rano! W tym wieku wymusza to fizjologia. Może dałoby się to uwzględnić? Nie wiem, czy by się dało, ale wiem, że powinno. Najstarsza córka wstaje rano na lekcje i się irytuje, że to bez sensu. Bo nie widzi powodu, że ta lekcja musiałaby być rano. Średnia otwiera jedno oko, zaznacza, że jest i to oko zamyka. Zwykle wstaje później, około 10tej i dopiero wtedy aktywnie uczestniczy w lekcjach. Maturzystka – mówiła przez pierwszy tydzień tak: „Nareszcie nikt mi nie przeszkadza w nauce do matury!” Czego na miesiąc przed planową maturą można ich/się nauczyć? Sama wie co powtórzyć. Wstawała w południe, a kładła się o 4 rano. Powtarzam: taki jest zegar biologiczny w tym wieku! Uczyła się przy tym solidnie. No ale potem szkoła zaczęła się wtrącać… W przypadku średniej, która jest pod tym względem podobna do mnie, chyba dobrze jednak, że szkoła czasami wtrąca się w życie. Najlepiej jednak asynchronicznie, z możliwością włączenia się w dogodnym czasie, odsłuchania, z podejściem zadaniowo-projektowym,… Tak, tak byłoby lepiej.
No a jak jest? Różnie! Jak mówią, że dobrze, to nie znaczy, że tak jest. Lekcje trwają i to ma być podobno główny sukces. Wszystkich. Nasz? Ale czy dzieci też?
To jest pewne: nauczyciele robią. Robią bo muszą. A co robią? Robią co mogą. A co mogą? Różnie!
Dokładnie tak samo jak z naszą pracą – bo my i znaczna część z naszych małżonków/partnerów pracuje także zdalnie. Dla niektórych z nas to norma od lat. Dla innych, także szefów, to często niezrozumiała nowość. Część zapomina przede wszystkim, że zarządza ludźmi! Żywymi organizmami. Zarządza potencjałem intelektualnym. Tak, mówię o nas – nauczycielach, ale i o naszych przełożonych różnego szczebla. Widać jednak wszędzie, jak silna jest chęć powrotu do tego co było. By praca była taka jaka była. By lekcje były takie… jakie były?

Lekcje wzorcowe w telewizji
Warto wrócić do telewizji i Internetu. Choćby po to, by wyciągnąć wnioski dla siebie. Te lekcje, które widzimy w telewizji – no mówiąc ogólnie, nie wszystkie są idealne… Wylała się fala komentarzy, kpin, a czasami i hejtu. Niektórzy mówią, że przecież powinny to być lekcje wzorcowe. Z jednej strony, trzeba pamiętać, że nauczyciele ci pracowali w stresie. Wyobrażacie sobie, gdyby każdego z nas postawić przed kamerą i mielibyśmy robić to co robimy w pracy od kilku lat – tylko teraz - to ma być wzorzec i do tego oglądają nas tysiące większych lub mniejszych ekspertów (miliony chyba nie, ale te miliony na pewno zobaczą nas w Internecie)… Tak, ci nauczyciel pracują w stresie i im nie zazdroszczę! Mam na koncie sporo nagrań dla telewizji i wiem, że nie zawsze wychodzi tak jak się chce.  Ale to też prawda, że pewnych błędów być nie powinno. Podobno nikt im nie narzucał tematów, a więc wybrali te, w których czują się najlepiej? Nie będę tu podawał przykładów, bo już każdy je widział. Mam jednak wrażenie, że te lekcje szły „na żywca”. Dlatego, jeśli nauczyciele nie zauważyli błędów, lub zauważyli a nie mieli śmiałości wymusić powtórnego nagrania, to tym bardziej byłby pomocny zespół przedmiotowy, który by służył pomocą, korektą. Może wtedy byłoby lepiej. Jak jest, widzimy. Już dłużej nie będę się znęcał.

Nazad! 
Nazad! Tak mój ojciec wołał do Kasztanki. Kto urodził się na wsi, bądź ma lub miał konia wie, że ten przysłówek sposobu oznacza: wstecz, za siebie, w tył, z powrotem. Jest komendą wydawaną koniowi, często ciężko pracującemu, ciągnącemu wóz, by po tym jak się zatrzyma - cofnął. Tak, może musimy się wycofać… Bo czy nie warto wrócić do początku? Ale... by cofnąć, najpierw trzeba stanąć! A nam karze się galopować (na oślep)… Trzeba więc zastanowić się nad tym, co jest istotne w tym czasie, w którym jesteśmy?
ŻYJ!!! Myślący człowiek, patrzący na to co się dzieje, mniej lub bardziej boi się teraz o zdrowie swoich bliskich i swoje. Nawet jak się boi mniej, to chyba powinien bardziej. Nie ma nic ważniejszego niż życie. A drowie? „Zdrowie jest nam dane i zadane” – mówił mój profesor filozofii Krzysztof Łastowski. Czyż to nie jest najważniejsze teraz zadanie domowe? Dla nas i naszych uczniów? Czy my to uwzględniamy? Czy ktokolwiek to uwzględnia? Czy ktoś zadał sobie pytanie, czy można normalnie pracować w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia? Każdy przecież wie o hierarchii potrzeb, tzw. piramidzie Maslowa, czyli sekwencji potrzeb od najbardziej podstawowych (funkcji życiowych), do potrzeb wyższego rzędu, które aktywizują się dopiero po zaspokojeniu tych niższych. Poza potrzebami typu tlen, woda i jedzenie, także poczucie bezpieczeństwa stanowi podstawę piramidy potrzeb! I naszej i uczniów! Nie da się więc normalnie pracować. 

Nie dajmy się zwariować! 
To potoczne określenie jest niezwykle celne. Dlaczego? Bo to jest CZAS na NOWE, bo STAREGO już nigdy NIE BĘDZIE! Nie wróci. My już jesteśmy inni. Relacje między ludźmi będą inne. Gospodarka będzie inna. I edukacja będzie inna. Chociażby dlatego, że z czasem nauczymy się pracować zdalnie... lepiej. Więc wreszcie zauważmy to co jest w życiu ważne! To jest ważne, byśmy o tym myśleli i to zauważyli! Byśmy w tym zakresie byli nauczycielami dla siebie. Dla dzieci i młodzieży. To jest nasze zadanie domowe! Poza życiem i zdrowiem, które są najważniejsze, odpowiedzi - co dla kogo jest ważne? - będą różne. Indywidualne. Czy my o to pytamy? Czy pytamy siebie? Czy pytamy uczniów? Co z tego, że nas nikt nie pyta? To my jesteśmy nauczycielami. To my jesteśmy rodzicami. - Zadaję Wam to jako zadanie domowe! Porozmawiajcie o tym ze sobą, z dziećmi, z młodzieżą.
A co z lekcjami? Nie (z)wariujcie! Starajmy się wszyscy robić to, co możemy. Praca intelektualna w trybie zdalnym, której od nas się wymaga teraz na 300%, gdzie większość z nas pracowała w tym trybie w sposób ograniczony lub wcale, nie powstanie z dnia na dzień. Nie spodziewajmy się jej także już teraz u uczniów. Na to potrzeba czasu. Nie wariujcie więc. Jeśli nie będzie gorzej, stopniowo wszyscy się przyzwyczaimy do sytuacji jaka jest. Mózg człowieka, który lubi pracę niestandardową - dostosuje się, wymyśli coś nowego, znajdzie rozwiązania. Będziemy edukować coraz lepiej.

Wyścigi szczurów się skończyły! Statystyki również! Przynajmniej powinny! Zadaniem nas nauczycieli wobec uczniów (ale i naszych przełożonych wobec nas) jest budowanie wsparcia psychicznego, stwarzanie możliwie najlepszego komfortu pracy intelektualnej. Dzisiaj jak nigdy za naszego życia widać - liczy się CZŁOWIEK

Nasi uczniowie zapamiętają nam, czy zdaliśmy ten właśnie egzamin. Egzamin z życia i ku życiu. Bo jak będzie gorzej, to znaczenie będzie miało tylko to, czy widzieliśmy drugiego człowieka.


Życzę Państwu dobrego zdrowia!
Dr Paweł M. Owsianny

Już w najbliższych dniach w  „Owsianny, c.d.n.”: Zapchajdziury. Po co (się) uczymy?


Owsianny, c.d.n. (1)

Powyższy tekst opublikowany został w:  Wiadomości, Opinie, Materiały - Biuletyn Pilskiej Oświaty, 1/2020: 3-5 (https://www.cdn.pila.pl/images/biuletyn/2020/1/biuletyn.pdf).

8 komentarzy:

  1. Pełna zgoda. Edukacja to jedyne skuteczne narzędzie :) przez wielkie E

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry krok. Czekamy na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że powstał ten blog i proszę pisz o edukacji - tak mądrze i tak z sercem, jak tylko Ty potrafisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczona! Ty zawsze jesteś mym wsparciem, dziękuję!

      Usuń
  4. Paweł...jak zawsze w samo sedno.Pisz,to miód na ❤️ Człowiek nie czuje się taki osamotniony w swoim myśleniu🤓

    OdpowiedzUsuń